Co się działo w Czarnej
Organizatorowi, a więc Stowarzyszeniu Miłośników Żubrów, nie bardzo wypada się chwalić, ale ponieważ, o czym wiemy, chwalą nas inni – możemy już powiedzieć, że XI konferencja naukowa „Żubry w Karpatach” udała się pod każdym względem. Uczestnicy podkreślają wysoki poziom merytoryczny obrad i bardzo dobrą organizację spotkania, co sprzyjało też świetnej atmosferze. Większość osób bierze udział w tych dorocznych zjazdach nie po raz pierwszy i jest to dla nich często jedyna okazja do tak szerokich, ważnych i przydatnych w dalszej pracy kontaktów z innymi specjalistami.
Profesor Wanda Olech, prezes SMŻ do niewątpliwych sukcesów konferencji zalicza poszerzanie się grona uczestników. Przyjechali naukowcy z placówek, które wcześniej się nie zgłaszały, a teraz deklarują, że kontakty będą podtrzymywać, ponieważ tak bardzo podobały im się prezentowane referaty i doniesienia, ich wartość i zakres.
Konferencja, podzielona na 5 sesji referatowych i jedną terenową, dostarczyła ciekawych, najnowszych informacji niemal o wszystkim, co dotyczy żubrów w naszym kraju i hodowlach w innych państwach Europy i co wydarzyło się od ubiegłorocznego spotkania. Niektóre prezentacje i wystąpienia skierowane były raczej do węższego grona specjalistów, inne – i tych była przeważająca większość – budziły zainteresowanie całej sali. Nawet jednak te trudniejsze i nieco bardziej „hermetyczne” doniesienia (zwłaszcza z zakresu medycyny weterynaryjnej czy elementów fizjologii i genetyki) miały jak zawsze swoich odbiorców, którzy bardzo na nie co roku czekają.
Szczególnie obszernie mówiono podczas konferencji w Czarnej, zgodnie z jej tytułem, o bieszczadzkiej populacji żubrów, a także szerzej – o żubrach w Karpatach Wschodnich. Żubry powróciły w Bieszczady 50 lat temu, a prof. Kajetan Perzanowski ze Stacji Badawczej Fauny Karpat Muzeum i Instytutu Zoologii PAN w Ustrzykach Dolnych koordynuje wprowadzanie tych zwierząt w całym obszarze karpackim.
Sporo miejsca poświęcono badaniom genetycznym nad żubrami i ich roli w rozwijaniu populacji, zwłaszcza tym prowadzonym przez Katedrę Genetyki i Ogólnej Hodowli Zwierząt SGGW. Warto podkreślić, że nikt na świecie podobnych analiz materiału biologicznego pobranego od żubrów nie prowadzi i z wiedzy naukowców Katedry korzystają także zagraniczne ośrodki, m.in. z Niemiec. Dr Zuza Nowak podczas swojego referatu mówiła o najnowszych osiągnięciach w tym zakresie i znaczeniu badań w weryfikacji pochodzenia poszczególnych osobników w hodowlach. W Banku Genów na SGGW znajduje się już prawie 2000 przebadanych i opisanych prób.
Pewnym rodzajem rozszerzenia i uzupełnienia tego tematu było później ciekawe wystąpienie Macieja Januszczaka ze Stacji Badawczej w Ustrzykach o metodyce zbierania w terenie włosów żubrów (koniecznie z cebulkami włosowymi), służących następnie do badań genetycznych. Są one bardzo dobrym materiałem, ale żeby mogły naprawdę służyć do analiz, muszą być zebrane w odpowiednich miejscach i we właściwy sposób. W przypadku żubrów znakomicie się to już udaje.
Duże zainteresowanie wzbudziło wystąpienie Macieja Tracza z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego, mającego pieczę nad stadem zachodniopomorskim, który mówił o metodach i sprzęcie do badań telemetrycznych – coraz powszechniej stosowanych i bardzo pomocnych w badaniu m.in. szlaków przemieszczania się żubrów i preferencji pokarmowych. Wyłapywanie sygnału z obroży założonych żubrom pozwala też czasem uratować im życie.
Przypomniano postać zasłużonego dla ochrony żubrów prof. Piotra Grigoriewicza Kozło z Białorusi, który odszedł latem br., a który stale do nas przyjeżdżał. Delegaci z różnych krajów przedstawiali osiągnięcia – ale i (znacznie rzadsze) porażki – hodowli w swoich państwach, wymieniano się doświadczeniami, radzono, dyskutowano.
Nie zabrakło żubrowych ciekawostek: Tommy Svensson ze Szwecji opowiedział o rocznych obecnie żubrzych bliźniętach w Eriksbergu – jest to prawdziwa sensacja, bo naturalne odchowanie dwójki cieląt prawie się nie zdarza, a z kolei Rainer Glunz pokazał zdjęcia, na których zobaczyliśmy dramatyczne wydarzenia w ośrodku Hardehausen. Krowa urodziła cielę do lodowatej wody potoku i trzeba było błyskawicznie pomóc jej wypchnąć malucha na trawę, co nie było ani proste, ani bezpieczne. Na szczęście udało się, a uratowany żuberek otrzymał imię Zimorodek (Eisvogel).
Dr Mieczysław Hławiczka, lekarz weterynarii od lat opiekujący się żubrami w Pszczynie i Nadleśnictwie Kobiór, omawiając najciekawsze przypadki ze swojej praktyki, wplótł w referat nietypowy element – pokazał, w jaki sposób wystrzeliwuje specjalne strzałki z igłą (tzw. darty) do pobierania prób i zaprezentował łuk pneumatyczny, którym uczy się teraz posługiwać.
Jedno z krótkich wystąpień dotyczyło Ludmiły Baranowskiej-Błotnickiej, która po studiach weterynaryjnych zajmowała się w latach 30. ub. wieku białowieskimi żubrami i dokonała ciekawych obserwacji, aktualnych do dziś.
Nawet pogoda była wyjątkowo udana – piękne słońce i wysoka temperatura pozwoliły podziwiać urodę bieszczadzkich krajobrazów zarówno w trakcie plenerowej sesji, jak i z hotelowego tarasu podczas przerw w obradach. Współorganizator konferencji, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie pokazała to, co z tematem miało największy związek, czyli Zagrodę Pokazową Żubrów w Mucznem. O otwartej w ubiegłym roku zagrodzie i jej mieszkańcach ciekawie mówił nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany Jan Mazur, odpowiadając także na liczne, często bardzo fachowe i szczegółowe pytania specjalistów zajmujących się żubrami na co dzień.
Chętni przeszli się przyrodniczą ścieżką edukacyjną, a potem także po drewnianych pomostach ścieżki nad torfowiskiem w Bieszczadzkim Parku Narodowym.
W galerii: zdjęcia wykonane przez uczestnika konferencji, lekarza weterynarii Romana Lizonia.