Nowy dom dla polskich żubrów
Z serca dzikiej Puszczy Białowieskiej do Lasu Almindingen, największego kompleksu leśnego na wyspie Bornholm, trafiło sześć samic. Towarzyszył im byk z Pszczyny.
Nowym domem polskich żubrów jest 200-hektarowa zagroda w centralnej, lesistej części wyspy. Przez pięć lat żubry przebywać będą za dwumetrowym ogrodzeniem, wszystkie są oznakowane chipami, a dwa osobniki noszą obroże GPS.
„Będzie to również nowa atrakcja turystyczna Bornholmu, nie od razu jednak będzie możliwość ich oglądania. Musimy mieć pewność, że jest im u nas dobrze” – powiedział Tommy Hansen z duńskiego Zarządu Lasów Państwowych, Naturstyrelsen, lider projektu Bison Bornholm i osoba, która bezpośrednio opiekuje się stadem. Projektem reintrodukcji żubrów na Bornholmie kieruje Zarząd Lasów Państwowych Naturstyrelsen Bornholm. Celem projektu Bison Bornholm jest czynne wypełnianie unijnych zobowiązań Danii dotyczących ochrony przyrody poprzez uczestnictwo w programie ochrony tego zagrożonego wyginięciem gatunku oraz odtwarzanie naturalnych środowisk przyrodniczych i zachowanie bioróżnorodności. Żerując na polanach, ogryzając drobne gałązki i wydeptując teren żubry pomogą zachować cenne łąki i tereny otwarte oraz przyczynią się do odtworzenia naturalnych otwartych lasów.
Uroczyste otwarcie zagrody nastąpło 9 czerwca 2012. Na uroczystość przybyła duńska Minister Środowiska Ida Auken. Obecni byli też inni przedstawiciele reprezentanci władz lokalnych – pani Winni Grosboll Burmistrz Bornholm, przedstawiciele Uniwersytetu w Kopenhadze, partii politycznych, znani dzialacze (przyrodnicy) z Bornholmu, dyrektorzy bornholmskich instytucji wspolpracujacy z Naturstyrelsen, np. Peter Haase z NaturBornholm. Obecny był także koordynator projektu reintrodukcji żubrow w Skandynawii Tommy Svenson. Zarząd Lasów Państwowych, Naturstyrelsen reprezentowali: Dyrektor Niels Christensen, Soren Friese – Dyrektor Naturstyrelsen Bornholm oraz Erling Krabbe.
Wśród zaproszonych gości obecny był także przedstawiciel polskiego korpusu dyplomatycznego pan Jacek Wójcikowski Polskę reprezentowali: prof. Wanda Olech, prezes Stowarzyszenia Miłosników Żubrów, Maria Melin, Regionalny Konserwator Przyrody w Olsztynie, pan Krzysztof Żoch, specjalista ds. łowiectwa w Nadleśnictwie Borki. Białowieski Park Narodowy reprezentowali: Nadleśniczy Jerzy Dackiewicz, kierownik Ośrodka Hodowli Żubrów oraz Ewa Moroz-Keczyńska, kustosz Muzeum Przyrodniczo-Leśnego BPN.
Nie wziął w nim udziału zapowiadany mąż królowej Danii książę Henryk, który jest patronem NaturBornholm instytucji i jednocześnie centrum przyrodniczego Bornholmu, zaangażowanego w projekt.
Od początku czerwca 2012 można także w centrum edukacyjnym w NaturBornholm zobaczyć nową wystawę o żubrze. Została ona przygotowana w ścisłej współpracy z Białowieskim Parkiem Narodowym. Pracownicy parku: Katarzyna Daleszczyk (pracownia naukowa BPN) i Ewa Moroz-Keczyńska (dział edukacji) przygotowały 12 posterów edukacyjnych z tekstami o historii, biologii i ekologii żubra, Mateusz Szymura, Małgorzata Karczewska udostępnili fotografie. Ze zbiorów Muzeum BPN wypożyczono 2 eksponaty: czaszkę żubra oraz kompletny szkielet byka Hagena z 1934 r. Całość ekspozycji dopełniają spreparowane żubry z Wolińskiego Parku Narodowego oraz jedno z sześciu duńskich znalezisk kości. Wystawę będzie można oglądać do 2015 r.
Dzięki niezwykłej uprzejmości pani Hani Piórskiej, pracownika NaturBornholm, mogliśmy pomimo krótkiego czasu poznać wiele niezwykłych miejsc na Bornholmie. To nieprawdopodobne, ale na wyspie o powierzchni 588 km2 skupionych jest wiele osobliwości historii, kultury, przyrody i ukształtowania terenu. To wyspa kontrastów. Na tej niewielkiej przestrzeni wyspy (nie ma miejsca dalej położonego od linii brzegowej niż 15 km) w sezonie ruch turystyczny jest duży, jednak nie zauważyliśmy tłumów. Na wyspie nie ma centrów hotelowych, a recepcja gości odbywa się równocześnie w wielu małych miejscowościach.
W porcie w Nexo, widzimy pływające po wodzie rzadkie u nas ptaki: erdredona (Somateria mollissima) i ohara (Tadorna tadorna). Później było równie ciekawie. Widzieliśmy łany rosiczek okrągłolistnych na ruchowych wydmach i skamieniały odcisk meduzy (jeden z 3 odkrytych). Przejeżdżając przez Gudhjem zaskoczyły nas widziane przez okno samochodu śródziemnomorskie rośliny: drzewa figowe i winorośl, jak na Majorce. Będąc na wyspie byliśmy jednocześnie na krawędzi dwóch płyt geologicznych, można było stanąć jedną stopą w Skandynawii a drugą w Europie.
Urzekła nas architektura krajobrazu: tradycyjne z zewnątrz budynki wewnątrz są całkowicie nowoczesne. Otoczenie, współcześnie wznoszonym budynkom muzeom, centrom edukacyjnym wybierane jest bardzo starannie, tak by harmonijnie i symbolicznie wpisywały się w otaczającą je przyrodę. Nas zauroczyło centrum przyrodniczo-edukacyjne NaturBornholm.
Udało nam się zobaczyć jedną z czterech istniejących na wyspie średniowiecznych rotund: w Osterlars. Wszystkie wzniesiono od siebie w odległości 1 dnia drogi piechotą. Kamień runiczny ustawiony przed wejściem robi niezwykłe wrażenie. W miejscowości Gudhjem spróbowaliśmy specjalności kulinarnej, czyli wędzonego śledzia z cebulą, surowym jajkiem i rzodkiewką serwowanego na kromce żytniego chleba.
Bornholm to również wiatraki. Niektórzy z nas, ze zdziwieniem zarejestrowali występowanie tu konstrukcji typu koźlak (z obracającym się korpusem do kierunku wiatru).
Pierwszego dnia towarzyszyły nam deszcz i pionowe, granitowe urwiska północnego wybrzeża. Drugiego dnia, na południu było słońce i wydmy z piaskiem tak białym i drobnym, że używano go do wyrobu klepsydr.
Z pewnością zapamiętamy jazdę powrotną do domu, gdy nasz kolega, ze stoickim spokojem, ale w sposób zdecydowany i dynamiczny przemierzał drogi Warmii i Mazur by zdążyć na mecz. Wrażenia niezapomniane.
Dziękujemy naszym towarzyszom z Bornholmu: pani Hani Piórskiej www.bornpol.dk i panu Erlingowi Krabbe.
Warto dodać, że w drodze na wyspę Bornholmu i z powrotem zatrzymaliśmy się w Dolinie Charlotty w Strzelinku, gdzie odwiedzilismy zagrodę z żubrami. Od roku na 20 ha ogrodzonym terenie mieszkają 3 samice z Puszczy Białowieskiej i byk ze Smardzewic. Znawcy żubrów zgodzili się z właścicielem obiektu, panem Mirosławem, że żubrom jest w Dolinie Charlotty tak dobrze, że za domem nie tęsknią.
Tekst: Ewa Moroz-Keczyńska
Zdjęcia: Hanna Piórska