Zima żubrom niestraszna
Sianokiszonkę, siano, buraki pastewne, kukurydzę, owies, lizawki solne przyszykowali dla polskich żubrów na zimę leśnicy. To w sumie ogromne ilości, bo każde zwierzę pobiera dzienne ok. 30 kg pożywienia, więc starania o zabezpieczenie stałych dostaw trwają już od wiosny. Żubry ze stad wolnościowych właściwie poradziłyby sobie bez ludzkiej pomocy, ale dokarmiane nie czynią szkód w lasach, np. przez spałowanie lub obgryzanie drzew. Poza tym przy paśnikach łatwiej je zaobserwować, a podczas dorocznego zimowego liczenia ocenić ich liczbę. Chociaż i tak nie zawsze jest to proste – stada w Bieszczadach są bardziej dzikie niż w innych regionach i żubry, których jest tam ok. 300, trzymają się z dala od ludzi i nie zawsze przychodzą do punktów dokarmiania.
W Puszczy Boreckiej żubry otrzymują dodatkowy smakołyk – specjalny granulat, którego recepturę opracowano na prośbę Nadleśnictwa Borki przed laty w SGGW. W skład bardzo lubianego przez zwierzęta granulatu wchodzi susz traw, kora drzew liściastych (dąb, osika, jesion), koniczyna oraz składniki mineralne, a wszystko sklejone jest skrobią. Nadleśnictwo
chętnie dzieli się tajemnicą składu ze wszystkim zainteresowanymi.
Żubry trzymane w zagrodach hodowlanych i pokazowych są karmione przez opiekunów przez cały rok – ale zimą paszy dostają więcej, zwłaszcza tam, gdzie mają do dyspozycji duży teren i w sezonie częściowo same się żywią. Są amatorami żołędzi, więc często w ich zbieraniu chętnie pomagają dzieci z okolicznych szkół – co ma dodatkowy walor edukacyjny.
Na zdjęciach: dokarmianie żubrów w Puszczy Boreckiej (ze zbiorów Nadleśnictwa Borki) i bieszczadzkie żubry zimą (fot. Paweł Pengryn).